Dziś o 5 rano przypłynąłem promem z Bodo do Moskenes.
Mam drobne problemy z nowym bezprzewodowym licznikiem, ale przezornie zabrałem także swój stary, który okazuje się niezawodny (mam już go ok. 15 lat więc bardzo polecam markę Vetta).
Niestety z powodu przelotnych opadów i gęstych chmur nie mam okazji podziwiać szczytów gór na wyspach.
Od razu zacząłem jazdę. Z Moskenes udałem się na południe do miejscowości o jednoliterowej nazwie Å, gdzie rozpoczyna się główna droga E10 na Lofotach, żeby symbolicznie rozpocząć jazdę rowerem. Tego dnia przejechałem ok. 100 km. Rozbiłem namiot 30km przed Kabelvag, prawie cały dzień padało. Dopiero pod wieczór przejaśniło się. Niestety pękła rurka aluminiowa w bagażniku na którym wożę cały swój dobytek. Mam nadzieję że dojadę do najbliższego sklepu (30km). Ciężko znaleźć jakieś miejsce na namiot, a po nieprzespanej nocy, podróży samolotem oraz 100 km rowerem w deszczowej aurze marzyłem tylko o czymś ciepłym do zjedzenia i śpiworze.
Dziś prędkość maksymalna to 55 km/h.
Deszczowe okolice Moskenes |
Jednoliterowa miejscowość |
Miejscowość Reine |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz