niedziela, 27 maja 2012

Norwegia - 4 sierpnia - Dzień 14

Dziś docieram do celu - NORDKAPP :)

Rano wstaję, biorę rower i jadę na zakupy do Honningsvag. Niby 13 km w jedną stronę na mapie ale mi wyszło tyle w obie strony Na śniadanko jem parówki choć to nie to samo co polskie ;).
Jadę na Nordkapp. Pierwsza góra już tuż za campingiem, potem płasko i w dół. Za parę kilometrów kolejny podjazd i już myślę, że to ostatnia górka ale jeszcze przed samym Nordkapp jest kolejny podjazd choć już nie taki straszny.
Na Nordkapp wjeżdzam za darmo ( z racji wjazdu rowerem) choć normalnie wstęp 200 NOK. Od razu udaję się do symbolu tego miejsca czyli pomnika globusu i pstrykam kilkanaście zdjęć.Potem przyjdą chmury i okaże się że natychmiastowa sesja fotograficzna była dobrym pomysłem.
Rozbijam namiot tuż obok parkingu. Widać ze wcześniej też tam stały namioty. Po paru chwilach pojawiają się 3 kolejne i mamy mini pole namiotowe :) A 50 metrów dalej pasą się renifery....

Symbol Nordkappu

Midnight sun

Nordkapp widziany z przylądka Knivskjellodden

Prawdziwy Nordkapp (słupek) i ten turystyczny

Biwak na Nordkapp

Norwegia - 3 sierpnia - Dzień 13

Dziś jechałem dalej i po raz pierwszy było tak źle. Wiatr i chyba te 1000 kilometrów w nogach było przyczyną....albo wczorajsze ponad 120 km. Do tego prawie 7 km tunel pod dnem morza. Początek genialny bo pędzę 50 km/h, ale po paru minutach myślałem że zostanę w tym tunelu na zawsze.... Trochę pedałując a trochę pchając rower dostałem się na powierzchnię.
Na powierzchni pojawia się bramka i płatność za drogę. Wyjmuję portfel. Podjeżdżam. A tu szlaban sam się podnosi a panowie wewnątrz mi tylko machają.
Docieram do Honningsvag, jest sklep Rema 1000 ale niestety niedziela więc nieczynny. W informacji turystycznej dowiaduję się o campingu 13 km od miasteczka. Jadę tam przenocować.Jutro wrócę tu po zakupy i na Nordkapp :)
Dystans 83 km.

Tunel w drodze na Nordkapp

Droga na Nordkapp

sobota, 19 maja 2012

Norwegia - 2 sierpnia - Dzień 12


Według prognoz dziś miało padać tylko rano, a pada cały dzień. Pokonuje płaskowyż za Altą. Na początek lekki wiatr ale po 10 km zaczyna padać i wieje coraz silniej - już wiem czemu się ostrzega przed tym miejscem. Przejechałem płaskowyż, choć rowerem trochę wiatr rzucał. Pod koniec dnia jechało się lepiej.
Zajechałem do Skaidi. Miła ale niezorientowana dziewczyna w informacji turystycznej (z pochodzenia Włoszka) powiedziała że w Oldefjord jest camping i był ale poniosło mnie dalej. Jak zwykle nocowałem na parkingu z WC. Tym razem dość długo szukałem w miarę płaskich 9 m2 powierzchni na namiot. 

Z Alty jeszcze 240 km do celu

Ciekawe znaki z reniferami w roli głównej

Dziś dystans to 125km, i zostało nieco powyżej 100km na Nordkapp. W niedzielę sklepy są zamknięte, więc dotrę na Nordkapp w poniedziałek z zapasem jedzenia ;-)

Norwegia - 1 sierpnia - Dzień 11

Wieje wiatr, jest zimno i nie chce się wychodzić z namiotu. Już o 7:20 byłem na rowerze z tego względu że dość wcześnie poszedłem spać i już o 6:00 byłem wypoczęty a i z racji lekkiej gorączki nie miałem apetytu na śniadanie.
Renifery powoli stają się codziennością. Dziś wydziałem dużą grupę ok. 10 sztuk. Dojechałem do Alty. Przy wjeździe do miasta zwiedziłem muzeum i naskalne rysunki wpisane na listę dziedzictwa światowego UNESCO. Spędzam tam 1,5h. Wyobrażałem sobie że będzie to jakaś jaskinia z rysunkami na ścianach natomiast w rzeczywistości rysunki umieszczone są na olbrzymich głazach leżących na ziemi.
Następnie udaję się do informacji turystycznej sprawdzić pogodę. Na Nordkappie chmury, w nocy 4 stopnie a w dzień 6. Potem szybkie zakupy i szaleństwo....obiad w pizzerii za bagatele 125 NOK (70 PLN).
Renifery stały się codziennością

Alta i naskalne rysunki
Po obiedzie wyjeżdżam z Alty. Na moim stałym miejscu noclegowym (miejsca oznaczone znakiem z drzewkiem i stolikiem) nie ma się gdzie rozbić więc udaję się po raz drugi na camping (130 NOK)

niedziela, 6 maja 2012

Norwegia - 31 lipiec - Dzień 10

Dziś chyba przesadziłem... 125km... pochmurno, ale bez deszczu. Po drodze przełęcz 400m - wjeżdżałem na nią 1,5h. Na zjeździe - prędkość 60km/h! Bez pedałowania.
Opuściłem dziś region Tromso i wjechałem do Finnmark. Jutro Alta i trochę zwiedzania. Problemy niestety też się pojawiły: puścił zespawany na początku wyprawy bagażnik. Ale może da radę...
Pojawiły się też problemy ze zdrowiem. Mam gorączkę i katar więc wieczorem herbata, tabletki, ciepły śpiwór i sen.

Jeden z noclegów "na dziko"

Norwegia - 30 lipiec - Dzień 9

Dziś jest pochmurno i zimno. Około 10 stopni w dzień, a w piątek temperatura ma spaść do 4 stopni w nocy i trochę się tego boję. Połowę dnia spędziłem jeszcze z rodziną Samów. Ich syn oprowadził mnie po okolicy i ok. 13 ruszyłem w drogę.
Wiatr nie pozwala na łatwą jazdę. Jestem w informacji turystycznej, i myślę, że wiecej niż 50 km dziś nie przejadę. Jeśli prognzoy pogody będą dobre, to być może zrobię sobie dzień wolnego od roweru dla regenaracji sił. Czasu mam pod dostatkiem. W takim tempie za 2 dni będę w Alcie (kolejne duże miasto północnej Norwegii) i potem jeszcze 3 dni i upragniony cel - czyli Nordkapp. Ale jak będzie to zobaczymy...

Znak ostrzegający przed reniferami i łosiami

Budownictwo norweskie ;)