Wieje wiatr, jest zimno i nie chce się wychodzić z namiotu. Już o 7:20 byłem na rowerze z tego względu że dość wcześnie poszedłem spać i już o 6:00 byłem wypoczęty a i z racji lekkiej gorączki nie miałem apetytu na śniadanie.
Renifery powoli stają się codziennością. Dziś wydziałem dużą grupę ok. 10 sztuk. Dojechałem do Alty. Przy wjeździe do miasta zwiedziłem muzeum i naskalne rysunki wpisane na listę dziedzictwa światowego UNESCO. Spędzam tam 1,5h. Wyobrażałem sobie że będzie to jakaś jaskinia z rysunkami na ścianach natomiast w rzeczywistości rysunki umieszczone są na olbrzymich głazach leżących na ziemi.
Następnie udaję się do informacji turystycznej sprawdzić pogodę. Na Nordkappie chmury, w nocy 4 stopnie a w dzień 6. Potem szybkie zakupy i szaleństwo....obiad w pizzerii za bagatele 125 NOK (70 PLN).
|
Renifery stały się codziennością |
|
Alta i naskalne rysunki |
Po obiedzie wyjeżdżam z Alty. Na moim stałym miejscu noclegowym (miejsca oznaczone znakiem z drzewkiem i stolikiem) nie ma się gdzie rozbić więc udaję się po raz drugi na camping (130 NOK)